Cześć Wam,
no i najgorsze dni w tygodniu minęły. Czwartek, piątek i weekend :) Ten czas tak szybko leci. W szkole było nawet ok, oprócz kartkówki na matmie. Hasło "Wyciągnijcie karteczki" mnie dołuje. W ogóle przed południem pogoda była do kitu, a teraz się przejaśnia. Zaraz zacznę robić lekcje, a potem czeka mnie czytanie "Mitologii" Parandowskiego. ;d Zdążę. Przynajmniej tak myślę. Oby. :)